K-Avalanche

The homepage of Avalanche

Kategoria: Twórczość własna

Spotkanie

2018-10-03 01:18

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 789

Miasto. Szeroki deptak otoczony dwoma rzędami wysokich kamienic. Płyty chodnikowe lśnią od warstwy deszczu. Wiatr zawiewa nieliczne liście wzdłuż fasad kawiarni i sklepów. Ludzie wędrujący na tle pokrytych kroplami szyb zasłaniają twarze chustami i szalikami. Większość jest ubrana w lekkie płaszcze. Ktoś podbiega do zamykających się drzwi i w ostatniej chwili wbiega do restauracji.

Środkiem deptaka sunie mężczyzna w taliowanym płaszczu z polimerowymi wstawkami, które zdają się odstraszać wodę. Jego twarz jest częściowo zasłonięta przez sztywny, wysoki kołnierz, a jego wzrok skierowany jest na ziemię, kilka metrów przed nim. Każdy jego krok jest akcentowany przez delikatny strumień wody ciągnący się w powietrzu za wysokim wojskowym butem, w który włożona jest nogawka spodni. Mężczyzna, pomimo bycia w centrum planu, maskuje się z otoczeniem przez barwy, które nosi: odcienie szarości oraz głęboka czerń.

W pewnym momencie podnosi wzrok i spogląda w stronę kobiety siedzącej na obszernym parapecie w oknie jednej z kawiarni. Ma ona na sobie kolorowy sweter z wysokim kołnierzem zawiniętym w dwie warstwy. Podnosi głowę ponad książkę, którą trzyma w prawej dłoni, a jej zamyślony wzrok utkwiony jest w sam środek placu pomiędzy budynkami. Grube, ciemne brwi unoszą się na chwilę, gdy jej twarz przybiera wyraz konsternacji, by zastygnąć na niewygodnie długą chwilę w osowieniu.

Mężczyzna w czerni zwalnia kroku, a po chwili zatrzymuje się wciąż patrząc na kobietę. Z jego twarzy nie da się odczytać emocji, jednak jego źrenice rozszerzyły się tak bardzo, jakby chciały pochłonąć każdy detal jej sylwetki.

Ręka kobiety siedzącej za oknem nagle drgnęła, a za nią uniosły się nieśmiało kąciki jej ust. Jej wzrok nabrał pewności, a ona jakby chcąc to ukryć, obróciła lekko głowę w stronę wnętrza pomieszczenia. Nie znalazłszy tam nic, co by ją uratowało, szybko odwróciła się w stronę okna. Jej brwi się uniosły, a wzrok zaczął energicznie błądzić na boki. Zamknęła książkę, którą do tej pory trzymała w ręku, by ją odłożyć na poduszkę leżącą na parapecie. Nie mogła odnaleźć znajomej sylwetki z centrum deptaka, ponieważ mężczyzna zniknął. Jej oddech przyspieszył, a jej oczy ogarnęła wyraźna trwoga.

Mężczyzna stał plecami do muru w wąskim otwarciu pomiędzy dwoma kamienicami, tuż obok wspomnianej kawiarni. Tym razem spoglądał wysoko w górę, odsłaniając swoją brodę. Jego wzrok tkwił gdzieś pomiędzy rynną, a ponurym niebem. Zaciskał dłonie w pięści na przemian zmniejszając i zwiększając siłę. Po chwili opuścił głowę i rozluźnił uścisk. Na jego dłoniach pozostały ślady po wbitych paznokciach.

Wychylił się zza rogu, zerkając wzdłuż ściany kawiarni. W tej samej chwili jej drzwi się uchyliły, a ze środka wyszedł mężczyzna ze skórzaną aktówką. Mężczyzna w czerni schował głowę za ścianę, ale za chwilę wyjrzał ponownie, by zobaczyć powoli zamykające się szklane drzwi. Wyprostował się i zrobił kilka powolnych kroków w głąb bocznej alejki. Zawahał się chwilę, a następnie zaczął biec. Jego sylwetka zniknęła za łukiem, gdy niebo zaczęło się przecierać, a deszcz ustąpił.

Inny świat, gdzie warunki zawsze sprzyjają, a Twój uśmiech formuje się w świetle słońca. Raj czy parodia?

2015-07-01 00:44

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 850

[Data oryginalnej publikacji: 2011-07-25]

Mam wrażenie, że świat popędził do przodu szybciej, niż ja. Zostałem gdzieś po drodze, w momencie, który bardziej mi odpowiadał. Wciąż możecie mnie spotkać na drodze, ale będziemy się róznić mentalnie. Tu gdzie jestem ulice wciąż nie mają kolein, a stare płytki na chodnikach tylko z rzadka są spękane. Może są bardziej szare, surowe, ale mają lepszy fundament i mniej gówna po nich się przetacza. Czytaj dalej →

Impuls

2015-07-01 00:25

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 710

[Data oryginalnej publikacji: 2012-02-08]

Na początku był inny świat. Nie świat był inny, a był inny świat. Któregoś już nie tak pięknego dnia przyszedł Potwór i zniszczył inny świat. Dowcip polegał na tym, że go nie było. Tak samo i Potwór przestał istnieć, ponieważ był wytworem świata, który zniszczył. Mądra głowa ten Potwór, unicestwił sam siebie i wszystkie przestrzenie, po których biegał jak zakręcony. Gdy świat ten znikał, rozpadał się do środka samego siebie, tuż pod koniec mały jego fragment wypadł na zewnątrz i jakby się wtopił w grunt. Do dziś nikt stopy nie postawił na tym gruncie, a tylko rośliny tam rosną jak szalone. Ogrodzili byli, bo się bali, tabliczkę, że niebezpieczeństwo dali. Czasem deszcz coś zmyje, później parą pójdzie wyżej i tak krąży, jak kot po mieszkaniu. A co dalej? Nie mogę powiedzieć. Dalej. Dalej to możemy przejść. I przejdziemy.

Czytaj dalej →

Surowy świat

2015-07-01 00:21

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 556

[Data oryginalnej publikacji: 2012-01-26]

Lubię czasami patrzeć na świat pomijając kompletnie otoczkę społeczno-kulturową. Wystawić przed siebie dłoń i czuć smagające ją mroźne powietrze, obserwować jak kładzie na niej cień rzadko widziane zimą słońce. Surowe doświadczenie świata bez zanieczyszczeń obcą interpretacją narzuconą mi z góry, czy choćby sugerowaną gdzieś w międzyczasie. To jest właśnie to, co spotyka ludzi będących poza cywilizacją. W wysokich górach, czy na rozległej i dzikiej przestrzeni Syberii nie ma znaczenia społeczno-kulturowy sens przedmiotów oraz zjawisk. Wtedy nawet nie ty je doświadczasz, a one doświadczają ciebie. Stajecie się partnerami pierwotnej interakcji, nie ważne czy jest to półżywe drzewo, czy kompletnie martwy żelazny słup pokryty rdzą. Przestaje on być otoczeniem, a staje się obiektem, z którym masz kontakt. Czytaj dalej →

Najciemniejszy wieczór w roku

2015-07-01 00:18

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 666

[Data oryginalnej publikacji: 2010-01-02]

Nawet najjaśniej świecące latarnie nie mogły oświetlić drogi tego dnia. Wychodzenie z domu było bardzo niewskazane. Lodowate powietrze przepływało szybko wzdłuż ulicy i zatrzymywało się na chwilę, by wrócić z powrotem. Jakby było świadome, że każdy podmuch przybliża do zamarznięcia. Ale gorszy był dźwięk, który wydawało. Chropowaty dźwięk, przypominający tarcie piłą o zardzewiałą strunę gitary elektrycznej. Brzmiał w oddali, czasem cichł, czasem znów narastał. Przez chwilę słychać było stukot kół jadącego pociągu. Czytaj dalej →

Co bardziej Cię podnieca?

2015-06-29 01:44

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 798

[Data oryginalnej publikacji: 2012-06-25]

Wciąż jadę. Rano było bardzo słonecznie, w nocy wiał niesamowity wiatr, a teraz jest pełnowartościowa burza. Wciąż jestem w drodze, choć chyba zatraciłem już cel. Została mi podróż, w którą wkładam coraz więcej energii i do której przywiązuję coraz większą wagę. Staje się moją obsesją, jak gdyby miała przynieść mi najbardziej wartościową rzecz w życiu. Jak gdyby miała dać mi wszystko, czego tak bardzo pragnę. Oczekuję od niej więcej, niż mogę dostać. Choć może jej nie doceniam i w końcu zaskoczy mnie pozytywnie. Czytaj dalej →

Goniąc wymysł

2015-06-29 01:31

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 067

[Data oryginalnej publikacji: 2011-05-24]

Jestem na pustyni. Piasek pod moimi stopami co jakiś czas podrywa się przy podmuchu wiatru. Z góry czuć napływające gorąco, choć czasem fala ciepła uderza z boku. Rozglądam się, a później znów patrzę pod nogi. Tak naprawdę nie ma tu aż tyle piasku. Po prostu ubita ziemia w jego kolorze. Zresztą piachu też zawsze wszędzie trochę naleci, więc nie skłamałem do końca. Ale nie jestem na pustyni. Gdy patrzę przed siebie widzę wkopane niestarannie płyty chodnikowe. Zaraz za nimi zaczyna się teren porośnięty trawą, choć tuż przy chodniku większość jest wydeptana. Między mną a chodnikiem jest dużo śladów kół. Nie ma też złudzeń, że zaraz za mną stoi wielki magazyn. Czytaj dalej →

Wielka pętla, której tak naprawdę nie ma

2015-06-29 01:25

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 451

[Data oryginalnej publikacji: 2009-11-06]

Staliśmy na wzniesieniu, tuż przy niewysokim murku. Patrzyłem przed siebie, a ona nagle wskoczyła na murek i stanęła na nim w lekkim rozkroku, aby złapać równowagę. Spojrzałem na nią, w górę. Jej włosy powiewały na wietrze. Pierwszy mocniejszy podmuch znów wytrącił ją z równowagi i zamachała rękoma w powietrzu. Złapałem ją delikatnie za nogę, żeby nie spadła, a ona spojrzała na mnie i powiedziała, żebym wszedł do niej na górę. Opuściłem lekko głowę i zatoczyłem czubkiem buta małe kółko na chodniku, jakby onieśmielony, a ja po prostu wolałem zostać tu, na dole. Po chwili jednak się poddałem i wszedłem na murek i stanąłem obok niej. Niby niewielka różnica wysokości, ale stąd dużo wyraźniej czuć było całą atmosferę oraz strumienie lekko wilgotnego powietrza smagające po twarzy. Czytaj dalej →

Głębia

2015-06-27 01:08

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 381

[Data oryginalnej publikacji: 2010-05-25]

Wyobraź sobie, że stoisz w opuszczonym budynku bez okien
Pytanie brzmi: jak się tu czujesz? Co się dzieje w Twojej głowie?
Atakuje Cię tyle informacji, że na pewno poczujesz zagubienie
Nie możesz się nigdzie ukryć, bo boisz się właśnie schronienia
Ale sytuacja może być inna, możesz poczuć coś innego
Wolność, radość, ciepło, fascynację
Nikt poza Tobą nie będzie mieć na to wpływu
Zapomnij o wsparciu czy obecności dla wsparcia
Tylko Ty i obca przestrzeń Czytaj dalej →

Tekst do skończenia

2014-08-26 23:20

Autor wpisu: , wyświetleń wpisu: 1 795

[Data oryginalnej publikacji: 2006]

Noc, gdzieś przed północą na osiedlu zbudowanym w latach 80. W słabo oświetlonym pokoju siedzi dziewczyna. Wydaje się być niespokojna. Na balkonie leży cień framugi okna, który urywa się w miejscu spotkania z czernią. Z okna widać bardzo ciemne, niemal czarne niebo z lekkim odcieniem granatu i kilkunastoma delikatnie migającymi punkcikami. Jego bezkresność przytłacza rozum i duszę obserwatora, zmusza do zadumy i wywołuje dreszcze. Tuż na przeciw stoi niemal taki sam blok z setką rozświetlonych okien, w których widać malutkie przedmioty. Plac między blokami jest skąpany w mroku i opustoszały.
Ona znów spojrzała na kartkę i podniosła słuchawkę telefonu. Czytaj dalej →